Słoiki warszawskie a wybory korespondencyjne
Dla każdego prawnika, niezależnie od tego, po której stronie barykady stanie, jest jasnym, że obecny bałagan, parafrazując Nałkowską, „obywatele obywatelom zgotowali”. Każdy z nas odczuwa nieprzyjemne piszczenie w uszach spowodowane obecnym hałasem. Nasz młoteczek, kowadełko i strzemiączko wariują od otaczających nas dźwięków. Jeden rabin mówi tak, drugi rabin mówi nie, jeden odbiornik telewizyjny krzyczy o zwłoce Senatu, drugi wychwala senatorskie cnoty rozwagi i wstrzemięźliwości. W tym zamieszaniu nawet Andy Anderson, ojciec ośmioletniego Ludwiczka ze „Świata według Ludwiczka” nie pomógłby, a problemy są namacalne jak dżem w słoiku.