To nie twój zakichany interes
Mam świadomość, że tytuł niniejszego artykułu jest swoistym wsadzaniem kija w mrowisko, ale moje ostanie doświadczenia dip’owskie budzą we mnie zdziwienie, choć może nie powinny w świetle doświadczeń koleżanki redaktor Aliny Czyżewskiej. Przy okazji polecam jej artykuł „Jak sędzia Szustakiewicz mnie zdemaskował”, który niczym luzofońskie peregrynacje Marcina Kydryńskiego w „Nowym Świecie” nastrajają do dalszych wynurzeń – ktoś by nawet powiedział – sfrustrowanego naukowca na miarę szalonego profesora Emmetta Browna z „Powrotu do przyszłości”. W czym rzecz… Od razu zastrzegam, że czarna materia, o której piszę nie dotyczy wszystkich sądów, które wielokrotnie, czego sam doświadczyłem, stają na wysokości zadania i pomagają […]