Wersja audio:
Mówi się, że wolność wyrażania poglądów jest jednym z fundamentów społeczeństwa demokratycznego i przyczynia się do większego zaangażowania w życie publiczne, a także przejmowania w szerszym wymiarze odpowiedzialności za wspólne dobro, jakim jest państwo polskie.[1]
Swoboda nieskrępowanego przedstawiania opinii, przekonań, poglądów lub informacji faktycznych w najróżniejszych formach (słowem, drukiem, obrazem, dźwiękiem, gestem) budzi jednak niejednokrotnie wątpliwości i rodzi pytania o jej granice:
Czy nazwanie kogoś np. „pasożytem” lub jego zaliczenie do grupy określanej mianem „sitwy”, „układu” lub „ośmiornicy” może naruszać jego dobra osobiste w postaci dobrego imienia lub czci?
Niemożliwe jest wskazanie jakie zwroty, słowa są, a jakie nie są obraźliwe czy zniesławiające – przekonuje Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z dnia 28 kwietnia 2017 r. w sprawie V ACa 447/16. Nie można też przy ocenie czy doszło do naruszenia dóbr osobistych ograniczyć się do analizy wybranych, wyizolowanych zwrotów, ale zwroty te należy wykładać na tle całej wypowiedzi. Najistotniejsze znaczenie ma odczytanie kontekstu, który również
w przypadku wypowiedzi relacjonujących może wskazywać na takie zestawienie faktów aby dobór ten mógł posłużyć do uzasadnienia oceny zachowania jako nagannego w stosunkach międzyludzkich, w działalności zawodowej lub innej (tzw. działanie pod z góry założoną tezę).
Inne są również ramy swobody wypowiedzi osób sprawujących funkcje publiczne, dotyczących aspektów działalności innych osób zaangażowanych w działalność polityczną. Są one szersze, a zakres dopuszczalnej krytyki wobec nich większy.
W orzecznictwie dostrzegalnym jest wiązanie oceny słowa „pasożyt” z jego ewentualną oceną na tle tzw. mowy nienawiści, w szczególności prawnokarną w zakresie popełnienia przestępstwa nawoływania do nienawiści rasowej (art. 256 k.k.; np. „pasożytnicze ścierwo”; „pasożyty i nieroby”). Natomiast słowa „sitwa”, „układ” i „ośmiornica”, o ile nie łączy się je z zarzutem np. łamania prawa albo przypisywaniem cech czy właściwości, które z uwagi na negatywne konotacje w niektórych kręgach społecznych mają w zamiarze sprawcy naruszyć godność człowieka, uznaje się za część akceptowalnego społecznie dyskursu politycznego na temat relacji personalnych, objętego swobodą wypowiedzi i prawem do krytyki.
Ocena czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego jakim jest dobre imię, godność osobista czy część człowieka nie może być dokonywana według miary indywidulanej wrażliwości zainteresowanego. Kryteria oceny muszą być poddane obiektywizacji. Miarodajne są przeciętne opinie ludzi rozsądnie myślących w środowisku, do którego należy osoba żądająca ochrony. Jak pokazuje orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach Oberschlick v. Austri oraz Janowski v. Polsce w pewnych okolicznościach nawet nazwanie polityka „idiotą”, a funkcjonariusza publicznego (policjanta) „ćwokiem i głupkiem” może mieścić się w granicach akceptowalnej swobody wypowiedzi (w sprawie Janowski v. Polska patrz zdania odrębne).
[1] Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 9 listopada 2010 r. Sygn. akt K 13/07.