Jan Brzechwa, nasz polski dziecięcy wieszcz napisał swego czasu, jakże pouczający, wiersz o Tadku i Władku, którym przyszedł pomysł nielichy, a dla nich ze wszech miar nowy, aby napić się soku z brzozy. Tadek scyzorykiem wyciął otwór, z którego zaczął sączyć się słodki nektar w potas bogaty. Brzechwa nie zdradza, czy chłopcy upojeni słodyczą betuli, wpadli na kolejny dobry pomysł ułamania brzozy, aby zrobić sobie swoistą imitację nogi. Jak postanowili, tak zrobili. Ich zuchwały postępek nie został niezauważony.
O tym fakcie szumiał cały las wzburzony, a w nocy brzoza nawiedziła swych oprawców, w których wzbudziła lęk pierwotny:
„Brzoza rózeg ma niemało…” „Brzoza nam tu spuści lanie!”
Wiersz kończy się jednak happy endem:
„Od stuleci
Drzewa dobre są dla dzieci.
Ja was karać nie mam chęci,
Ale miejsce to w pamięci,
Czego po was się spodziewam:
Że będziecie kochać drzewa,
Bo nam trzeba najwyraźniej
Serc dziecięcych i przyjaźni”.
Przywołany wiersz dedykuję władzom KUL-u, zdradzając im mój sekret, że owy wiersz zowie się „Poszła w las nauka”.
Czy KUL naprawdę uważa, że właściwą reakcją na homofobiczne słowa Pana dra hab. Przemysława Czarnka, ich pracownika naukowego, prawnika, jest informacja, że jest to jego prywatny pogląd, a nie KUL-u?
Wydaje mi się, że nauka poszła w las po sprawie z Bartoszem Staszewskim1, a władze KUL umyły ręce. I żeby nie było: szanuję prawo każdego naukowca do wolności głoszenia poglądów i wolności prowadzenia badań naukowych.
Dla bardziej utytułowanego Kolegi pozwalam sobie przywołać słowa Ulpiana, że:
„Nakazy prawa są następujące: uczciwie żyć, nie szkodzić drugiemu, oddać każdemu to, co mu się należy”,
a dla władz KUL-u słowa, może nie biskupa z ich bajki, ale w swoich słowach bez wątpienia mądrego, bpa Jerzego Samca:
Nie ma zgody na odmawianie ludziom godności i szacunku. (…) Jezus mówi: „Kto wami gardzi, mną gardzi”. Nie gardźmy więc, zachowując własne poglądy.
1 https://twitter.com/CzarnekP/status/1113728015622709248/photo/1