Sędzia ma być bezstronny, a Prezydent nie jest notariuszem – uwagi na tle wyroku TK z dnia 2.06.2020 r.
Z pewnym zdziwieniem przeczytałem artykuł pt. „Sędzia nie musi być bezstronny? Trybunał Przyłębskiej ogranicza prawo do sądu” autorstwa redaktora Łukasza Woźnickiego.
W artykule postawiono tezę, że dzisiejszym wyrokiem: „(k)ontrolowany przez PiS Trybunał Konstytucyjny ograniczył możliwość odsuwania od spraw sędziów powołanych z pomocą upolitycznionej KRS”. Postawiona teza w moim przekonaniu jest „bardzo odważna”, a nawet wspierana opinią RPO, z którą generalnie trudno się nie zgodzić, o ile założymy, że każdy sędzia powołany przez obecny KRS, nie jest bezstronny. W mojej ocenie jest to błędne założenie, bo KRS nie bada bezstronności, a jedynie „ustawowe kryteria oceny kandydatów”. Trudno również wyobrazić sobie, aby osoba będąca kandydatem na sędziego X w dniu nominacji przez KRS, a następnie powołania przez Prezydenta, była obarczona wadą braku bezstronności, jeżeli sama procedura o wyłączenie sędziego dotyczy konkretnego stanu faktycznego, a nie całego jestestwa sędziego.